W jaki sposób się dzisiaj najlepiej leczyć? Umówić się na wizytę do lekarza na fundusz zdrowia, gdzie trafiają wszystkie nasze składki? Czy jednak skorzystać z możliwości pójścia do lekarza prywatnego? Warto zastanowić się nad takim tematem.
Fundusz Zdrowia
Fundusz zdrowia o tyle cieszy się popularnością, że za każdą wizytę nie musimy tam płacić. Chodzimy do pracy, zarabiamy odpowiednie wynagrodzenie, z którego odciągane są odpowiednie składki zdrowotne. To właśnie dzięki nim wszystkie placówki funduszowe stoją przed nami otworem i nie musimy obawiać się specjalnego rachunku za lekarza przy wyjściu. Jednak nie ma się co oszukiwać – do wielu specjalistów na nasz krajowy fundusz zdrowia trzeba bardzo długo czekać. To nie jest tylko kwestia dni, ale również miesięcy, czasem nawet lat. Czy czyjeś zdrowie jest w stanie wytrzymać tak długi okres oczekiwania? Niby płacimy składki, ale w pewnych przypadkach nasz fundusz zdrowia potrafi być dla nas bezlitosny. Czy to jednak oznacza, że trzeba koniecznie iść prywatnie?
Na własną rękę
Jeżeli sprawa jest nagląca i nie można jej zbagatelizować, to warto jednak poszukać prywatnego lekarza, na własną rękę, który bardzo często albo przyjmie nas tego samego dnia albo w ciągu kilku następnych dni. Nie ma się co oszukiwać, ale płacąc za wizytę nie tylko zyskujemy sobie lekarza, ale również szacunek. Tylko niektórzy nie mają tak wielkich pieniędzy, żeby za jedną wizytę zapłacić dwieście lub trzysta złotych. Bo stawki za wizytę (nie mówimy tu o diagnostyce!) są naprawdę bardzo duże, a gdzie tu mówić o dalszych badaniach, które oczywiście trzeba będzie wykonać na własny koszt.Co więc w takim momencie robić?
Prawda jest taka, że wszystko zależne jest od sytuacji, od naszych finansów. Jeżeli ktoś może sobie na to pozwolić, to jak najbardziej niech korzysta z instytucji lekarza prywatnego. Czasem naprawdę pieniądze wydane na ten cel na pewno nam się opłacą. Czasem jednak sprawa nie jest tak nagła, więc będzie można ze spokojem poczekać dłuższy czas, aby móc się udać do lekarza na fundusz.
